Oto coś dla Ciebie. Nazywa się „Umysł początkującego”. Zostało to napisane przez mistrza zen Won Hyo za czasów dynastii Shilla. Won Hyo był jednym z największych mnichów w buddyzmie koreańskim. Czytałem go każdego dnia, gdy przygotowywałem się, aby zostać mnichem, a nawet później, gdy już byłem mnichem, zawsze go czytałem. To bardzo ważne nauczanie. Pomogło wielu, wielu ludziom. Może i Tobie pomoże. Wszyscy Buddowie mieszkają w Pałacu Wygaśnięcia gdyż odcięli pożądanie i poddali się trudnej praktyce. Czujące istoty w niezliczonych światach podlegają nieustannemu krążeniu powtórnych narodzin w „płonącym domu”, ponieważ nie odcięły pożądania i pragnienia. Choć wielu ceni trzy skalania: gniew, pożądanie i ignorancję, jakby były rodzinnymi klejnotów, jednak nieliczni spośród ludzi osiągają niestrzeżone niebo. Nie ma pokusy, a mimo to wielu ludzi samych z siebie schodzi na zła drogę, ponieważ ich zwiedzione umysły uznają cztery elementy (powietrze, ogień, wodę i ziemię) i pięć pożądań (jedzenia, snu, seksu, bogactwa i sławy) za skarby. Któż, jako istota ludzka, nie chciałby wycofać się w góry i praktykować zgodnie ze swoją ścieżką? Lecz, związani węzłami miłości i pożądania, iluż jest w stanie to zrobić? Mimo, że nie jesteś w stanie pójść w góry lub do lasu, aby trenować umysł, nie zaniedbuj dobrych działań zgodnie z własnymi zdolnościami. Jeżeli odetniesz swoje osobiste zadowolenie, będziesz poważany i szanowany jako święty człowiek; jeżeli będziesz w stanie wykonywać trudne działania, będziesz czczony jak sam Budda. Pożądając rzeczy jesteś członkiem rodziny demonów; robiąc ofiarę z miłosierdziem, jesteś dzieckiem króla Dharmy. Wysokie szczyty i wyniosłe szczeliny skalne są mieszkaniem mądrej osoby. Zielone drzewa sosnowe i głębokie doliny są miejscem dla tych, którzy praktykują buddyzm. Gdy jesteś głodny, jedz dzikie owoce, aby zaspokoić swój głód. Gdy jesteś spragniony, pij z płynącego strumienia, aby ugasić swoje pragnienie. Jakimikolwiek byś nie odżywiał swego ciała przysmakami, ono i tak zginie. Jakimikolwiek miękkimi ubraniami byś go nie chronił, Twoje życie i tak się skończy. Niech jaskinia odbijająca głos echem stanie się Twoją salą do wyśpiewania imienia Buddy. Niech smutny krzyk latających kaczek będzie przyjacielem twego serca. Nawet jeśli Twoje kolana są zlodowaciałe, kiedy robisz pokłony, nie myśl o ogniu. Nawet, jeśli Twoje jelita skręcają się z głodu, nie myśl o szukaniu pożywienia. Sto lat szybko przeminie, jak możesz pozwalać sobie na nie uczenie się? Jak myślisz, jak długie jest życie, skoro marnujesz czas bez praktyki? Bycie oddzielonym od miłości jest byciem wędrownym mnichem. Niepożądanie doczesnych rzeczy jest pozostawieniem życia domowego. Jeżeli ten, kto praktykuje zakłada piękne ubrania, to jest jak pies przyodziany w skórę słonia. Uczeń, który chce miłości jest jak jeżozwierz, który wczołgał się do szczurzej nory; łatwo wszedł, ale nie może się wydostać, bez względu na to jak bardzo się stara. Jeżeli posiadasz talent i mądrość, a mieszkasz w domu w mieście, wtedy wszyscy Buddowie smucą się z Twojego powodu. Lecz jeżeli żyjesz w górskiej świątyni, to nawet nie mając osiągnięć, wszyscy święci są zachwyceni. Nawet jeżeli masz talent i wiedzę, a nie utrzymujesz wskazań, to tak, jakby Ci pokazano drogę do skarbu, a ty tam nie idziesz. Jeżeli jesteś pilny w praktyce, a nie masz mądrości, to tak, jakbyś próbował iść na wschód zwracając się ku zachodowi. Działanie mądrej osoby jest jak gotowanie ryżu, z którego odsiano piasek. Działanie tego, kto nie ma mądrości, jest jak gotowanie ryżu razem z piaskiem. Wszyscy ludzie wiedzą jak zaspokoić swój głód jedzeniem, lecz niewielu wie tyle, by nauczyć się Dharmy jako lekarstwa na ich ignorancje. Mądrość i praktyka są jak dwa koła jednego powozu. Przynoszenie pożytku innym, jak również przynoszenie pożytku sobie to jak dwa skrzydła ptaka. Otrzymując pożywienie jako ofiarę i recytując modlitwy do Buddy za ofiarodawcę: czyż nie jesteś zawstydzony, iż nie rozumiesz znaczenia tych modlitw? Otrzymując jedzenie jako ofiarę i recytując imię Buddy za ofiarodawcę, czyż nie jesteś zawstydzony przed mądrym i świętym, że nie rozumiesz znaczenia tej recytacji? Właśnie tak jak ludzie są napełnieni obrzydzeniem przez robaki, które nie mogą odróżnić schludności od brudu, tak świętych i mądrych napawa wstrętem mnich nowicjuszem, który nie rozróżnia czystości od nieczystości. Wskazania są drabiną, która pozwala wspiąć Ci się do nieba; pozostawiając za sobą hałas tego świata. Próba modlenia się za innych, gdy łamiesz wskazania jest jak bycie ptakiem z połamanymi skrzydłami usiłującym latać z żółwiem na plecach. Jeżeli nie jesteś wolny od własnych grzechów, to nie możesz odkupić z grzechów innych. Nie utrzymując wskazań, jak możesz otrzymywać ofiarę od innych? Nie jest warte zachodu podtrzymywanie pustego ciała pozbawionego rzeczywistej praktyki. Jakkolwiek byś tego nie pragnął, to nietrwałe, przemijające życie nie może być utrzymane na zawsze. Jeżeli chcesz osiągnąć wielką prawość, musisz umieć wytrzymać wielkie cierpienie. Jeżeli chcesz siedzieć na miejscu lwa, musisz na zawsze porzucić pożądanie i przyjemność. Gdy umysł kogoś, kto praktykuje jest czysty, to pochwala go całe niebo; lecz gdy staje się on uwikłany w seks, cała jego zbawienna boskość opuszcza go. Cztery elementy wkrótce rozproszą się, nie mogą być długo utrzymane. Gdy nadciąga wieczór, żałujesz, że nie praktykowałeś wcześnie rano. Doczesne przyjemności, którymi teraz się cieszysz, staną się cierpieniem w przyszłości. Dlaczego więc jesteś przywiązany do tych przyjemności? Jeden moment wytrwałości staje się trwałą przyjemnością. Dlaczego więc nie praktykujesz? Jeżeli człowiek Drogi ma pożądania; to jest hańbą dla tych, którzy za nim podążają. Jeżeli człowiek, który zostawił życie domowe zdobywa bogactwa, to prawi ludzie śmieje się z niego. Słowom przestrogi nie ma końca, a mimo to pragnienia nie gasną. Mówiąc „Następnym razem, następnym razem” nie spowodujesz odcięcia przywiązań. Niekończące są rzeczy, które wciąż nas zajmują, dlaczego więc po prostu nie porzucić wszystkich tych ziemskich spraw? Plany również nie mają kresu, dlaczego więc nie odciąć myślącego umysłu? Dzisiaj nigdy nie przestaje przychodzić, lecz w każdym „dzisiaj” tworzone jest więcej karmy. Jutro również niezawodnie przychodzi, lecz niewiele z nich jest przeznaczonych dla dobrego działania. Ten rok nigdy nie zapomni przyjść, ale skalania są nieskończone. Zawsze przychodzi też następny rok, a ty ciągle nie szukasz Bodhi. Chwila następuje po chwili, i tak wkrótce mijają dzień i noc. Jeden dzień przychodzi po drugim: miesiąc umyka. Miesiąc płynie za miesiącem i już mamy nowy rok. Szybko mijają lata, aż znajdziesz śmierć u progu. Zepsuty pojazd nie może jechać; stary człowiek nie może praktykować. Gdy leżysz, jesteś bezczynny, gdy siedzisz, masz pomieszany umysł. Jak wiele wcieleń zmarnujesz bez praktyki, trwoniąc noce i dni? Spędzasz swoje życie bez praktyki, lecz czy będziesz w stanie zatrzymać w tym pustym ciele życie? To ciało nieuchronnie zbliża się do swojego końca. Jakie będzie następne ciało? Czyż nie jest to sprawa niecierpiącą zwłoki? Czyż nie jest to sprawą najwyższej wagi dla Twojego umysłu? -fragment z książki DSSN Seung Sahna
0 Comments
Tłumacząc ją znaczy tyle co: "Chwała niezawodnej pieczęci Buddy Vairocany, która oświetla niezrównany klejnot lotosu nieskończonego światła, wspaniałości i mocy"
WonHyo Kunsunim podkreślał zasługi płynące z recytowania tej mantry w swojej książce "the road of comfort" 유심안락도(遊心安樂道) mówiąc, że "Jeśli osoby mające wiele przewinień usłyszą tą mantrę dwa, trzy lub nawet siedem razy, cała zła karma zostanie usunięta. Nawet jeśli po śmierci wpadnie do najgorszego z piekieł poprzez działanie dziesięciu demonów oraz czterech złych czynów, możliwe jest uzyskanie wyzwolenia, jeśli mantra została zapamiętana. Szczególnie gdy glebę lub piasek umieści się w misce i wyrecytuje mantrę 108 razy, rozsypie się piasek na ciele i na cmentarzu bądź grobie, światło Buddy Virocany dotrze do zmarłego i zniszczy wszystkie przewinienia, doprowadzając go do Czystej Krainy w Zachodnim Raju" Mantra Buddy Vairocany (Kosmicznego Buddy) wymawiana jest: 'oṃ amogha vairocana mahāmudra maṇipadma jvāla pravarttaya hūṃ,' albo 'oṃ amogha vairocana mahāputra maṇipadma jvāla pravarttaya hūṃ' [옴 아모가 바이로차나 마하무드라 마니 파드마 즈바라 프라바를타야 훔] Dosłownie słowa tłumaczone są jako: on najdoskonalsze światło wielkiej pieczęci wysadzanej klejnotami lotosowymi wzrasta hum" "Om" jest źródłem wszystkich mantr, oraz ma znaczenie oddania czci. "Amogha" oznacza niezawodność, nie-pustość, nie daremność i doskonałość osiągnięć Buddy. "Viroccana" to imię kosmicznego Buddy, centrum umysłu, zwanego również Daiyu (如 來 來). Jest to ciało prawdy Buddy, ogień jest symbolem jedności kosmicznej, która obejmuje cały wszechświat wytwarzając nieskończone światło, tak jak światłość słońca usuwa wszelkie mroki tak jasność vairoccany oświetla wszelkie rzeczy. Vairocana jest Buddą nieskończonego światła. Jest źródłem wszelkiego rodzaju istot, w tym człowieka, jako ciało buddyjskie leżące w cnotach wszystkich ciał niebieskich. "Mahāmudra" oznacza pieczęć Buddy. To jest jasna mądrość Buddy, która pokonuje całe cierpienie i zło. "Manipadma" oznacza "klejnot w lotosie", prawdopodobnie odnosi się do bodhisattwy zwanego manipadma, "lotosowy-klejnot" albo KwanSeumBosal (Avalokitesvara) i związana jest z Buddą Amithabą oraz jego Czystą Krainą. Amitabul i KwanSeum prowadzą do zachodniego raju, Czystej Krainy, gdzie wszystkie istoty mogą się odrodzić. "Jvāla pravarttaya" oznacza tyle co "Światło Buddy! Niech świeci Światło!" "Hum" jest zakończeniem wszystkich mantr. https://soundcloud.com/jammin042/mantra-of-enlightenment tłumaczenie kor.-ang.: BupSahnSunim tłumaczenie ang.-pl.: ChiHeng Michał Kowalczyk Koreański Buddyzm różni się od innych tradycji buddyzmu m.in. tym, że zaczął tworzyć się na podłożu szamanizmu, najstarszej religii w Korei. Również kolor ubrań różni się od ubrań noszonych przez buddyjskich mnichów i mniszki w innych krajach takich jak Indie czy Tybet gdzie przewodnim kolorem ubioru jest pomarańczowy. Ogólna nazwa dla stroju mnisiego w Korei to "seungbok" (승복). Styl odzieży również różni się od tego spotykanego w innych krajach. W Idiach używa się tylko "kayasa", długiej szaty w brązowym kolorze (koreańskie kasa (가사)), w Korei jest znacznie chłodniej przez cały rok, z tego też względu mnisi zakładają pod kasa changsam (장삼). Krój changsam'u opiera się głównie na tradycyjnym ubiorze koreańskim- Hanbok. Rękawy i talia jest bardzo szeroka. Codzienna odzież składa się również z szerokich spodni zwanych po prostu paji-spodnie (바지) i krótkiego płaszcza bądź choksamu (적삼). Według nauk buddyzmu mnisi nie powinni przywiązywać się do czegokolwiek. Z tego powodu tradycją jest, że seungbok dla nowych mnichów wykonywany jest z pozostałości szat starszych mnichów, bądź tych którzy już odeszli. Częstokroć wszywany jest symbolicznie jedynie niewielki fragment starych szat. Obecnie jednak coraz częściej można zakupić szaty w sklepach specjalizujących się szyciem ubrań dla mnichów i tradycja ta niejednokrotnie jest pomijana. Kolory z których szyte są szaty nie powinny być jaskrawe dlatego dla mnichów z reguły wykorzystuje się kolor szary i brązowy. Głównie wykorzystywany kolor do szycia seungboku (szaty) jest jasnoszary, jednak mnisi nowicjusze w świątyniach dostają często ciemniejszy odcień spodni, czasem brązowe (klasztory Chogye) oraz krótki płaszcz lub choksam. Rodzaj seungbok'u (승복) zależy często od rangi mnicha. Mnisi niższej rangi i Ci wyższej noszą różne ubrania. Obowiązuje pewny dresscode dla mnichów. Materiał seungboku (szaty) zależy również od pory roku. Mnisi mają zazwyczaj osobny zestaw szat na lato oraz zimę. W gorące lato noszą lniane ubrania pozwalające skórze oddychać. Zimą natomiast bawełniane, ocieplane zimowe płaszcze, stanowiące ochronę przed wiatrem i zimnem. Szal i czapka dopasowane są w tym samym kolorze. Seungbok (szaty) są często bardzo kosztowne. Zazwyczaj są one opłacane z datków od osób świeckich. Te same szaty stosowane są zarówno dla mnichów jak i mniszek. Kobiety mogą posiadać do 5 zestawów szat, podczas gdy mężczyznom nie wolno posiadać więcej niż 3 takie zestawy. Wielu mnichów nosi ten sam seungbok przez ponad 30lat. Dodatkowymi elementami stroju, których nie wymieniliśmy są długie skarpety (często nogawki spodni wsuwa się w skarpety). Czasami noszone są również kamizelki. Złoty kolor szat zarezerwowany jest dla mnichów wyższej rangi. Podobnie Kasa mogą mieć różny kolor. W zależności od szkoły (Chogye-brązowe, Taego-czerwone itd.) ale również od rangi mnicha. Osoby świeckie na czas praktyki zakładają charakterystyczną szarą kamizelkę i spodnie (zdjęcie powyżej przedstawiające chłopaka z dziewczyną) fragmenty artykułu stanowią tłumaczenie: http://www.k-mood.com/colors/grey-the-colour-of-buddhist-monks/
-Chi Heng Michał Kowalczyk Temat ten już nie raz siedział w mojej głowie ale ostatecznie do napisania tego artykułu zainspirowała mnie wypowiedź Lesława Freghosta w mediach społecznościowych w wypowiedzi na temat niedawno umieszczonego dokumentu dotyczącego Hwatoo. Chciałbym rozwinąć ten wątek nieco szerzej choć patrząc nie tyle na samo wspomniane tutaj "wątpienie" co ogólne podejście uczniów i nauczycieli do mowy zen i nauki poprzez koany. Mowa Zen (a w tym również Koany) z pewnością jest czymś charakterystycznym dla praktyki Buddyzmu Zen. Zdecydowanie jest to narzędzie, które pomaga nauczycielowi uderzyć umiejętnie nasz umysł aby wskazać mu prawidłowy punkt, słuszny pogląd. Wiele osób udaje się na odosobnienia raz-dwa razy do roku, wcześniej wyczekując ich z ogromną niecierpliwością i często robią to ze względu na ten jeden moment - rozmowy osobiste z nauczycielem. Moment w którym będą mogli wreszcie zaprezentować odpowiedź na zagadkę bez rozwiązania, tych kilka chwil gdy z ich ust może również wyjść owa "Mowa zen" Większość osób dla których praktyka jest czymś świeżym pojawia się w ośrodku po raz pierwszy zadając pytanie czym właściwie są koany, czy będziemy je praktykować i kiedy... to pokazuje jak silnie ta niezwykła metoda przyciąga nas do praktyki. To ma niepodważalnie duży plus. Stanowi to swego rodzaju "ciasto Dharmy", które dostajemy aby później zrozumieć, że nie jest to w zasadzie sedno buddyzmu, bo jak często traktujemy ową metodę jak coś niezwykłego? Coś bez czego oświecenia nie da się wręcz osiągnąć? Coś co niezbędnie musi praktyce zen towarzyszyć? W mediach społecznościowych ludzie bardziej otwarcie wypowiadają się niż to bywa w ośrodkach i grupach. Nie ma zahamowań i tak jak podczas praktyki w ośrodku mowa zen zarezerwowana jest wyłącznie do kontaktu z nauczycielem jako metoda sprawdzenia naszych postępów na ścieżce, tak w mediach społecznościowych wylewane są liczne walki Dharmy. Często zasłyszane odpowiedzi sypią się jedna po drugiej choć prawdziwy sens po drodze został już dawno zgubiony. Mowa Zen jest tutaj wygodnym narzędziem, którym łatwo można podważyć zdanie i zrozumienie innych. Nie liczy się już tutaj faktyczne rozwiązanie poruszonego problemu ale zręczność w zabawie słowem co nie zawsze wychodzi nam na zdrowie bo jedynie pobudza naszą dumę. Mowa Zen z pewnością jest świetnym narzędziem w rękach kwalifikowanego nauczyciela ale też dobrą pułapką, którą zastawia nasze ego. Jak bardzo lubimy prezentować nasze osiągnięcia? Uderzenia w podłogę, "góra jest górą, woda jest wodą", "trawa jest zielona a kamienny smok odlatuje", "każda rzecz jest pierwotnie pusta". Jest to wszystko z pewnością mocno kuszące ze względu na swą niecodzienność ale jak ze wszystkim warto uważać aby nie obróciło się przeciwko nam i naszej praktyce. Warto pamiętać, że ostatecznie jest to tylko narzędzie dzięki, któremu nauczyciel łatwiej może ocenić z jakim uczniem ma do czynienia. Seung Sahn Kunsunim w Kompasie Zen świetnie ujął to słowami: "Od najdawniejszych czasów W Chinach, Korei i Japonii istniał specjalny sposób uwiarygodniania ważnych dokumentów. Dwie kopie dokumentu kładziono tuż obok siebie, i stawiano na nich urzędowy stempel z czerwonym tuszem. Później, gdy ktoś chciał sprawdzić, czy dany tytuł bądź dokument nie jest fałszywy, po prostu trzeba było porównać obie połówki stempla. Jeśli pasowały one do siebie, dokumentowi można było zaufać. Podobnie, kiedy jakiś uczeń zen mocno praktykuje i twierdzi, ze osiągnął wgląd w swoją naturę, w jaki sposób można to udowodnić albo zademonstrować? Takie jest znaczenie konganów (chiń. kungan; jap. koan) i praktyki konganowej. W tradycji zen używamy konganów w ten sam sposób. Uczeń przynosi swoje rozumienie nauczycielowi. Zrozumienie pytania przez ucznia jest jedną połową, która powinna pasować do rozumienia nauczyciela. Kiedy nauczyciel i uczeń dzielą to samo rozumienie, nazywamy to przekazem z umysłu do umysłu." Mój nauczyciel wyjaśniając mi to dodał komentarz: "Na załączonym zdjęciu widać certyfikat gdzie w rogu przybito połówkę pieczęci. Widzisz część pieczęci. Co możesz powiedzieć o drugiej części? Cokolwiek powiesz będzie to tylko Twoja idea. daleka od prawdy. Więc..." Warto tutaj przypomnieć sobie również fragment mowy Czcig. JongMae Kunsunima, który wspomina tematykę mowy zen. https://www.youtube.com/watch?v=DUgN7taVseM&feature=youtu.be&t=1h6m40s Idąc dalej warto wspomnieć również tutaj wypowiedź Czcig. Bankei Yotaku (1622-1693), która mimo upływu czasu jest nadal niezwykle aktualna: ,,W ostatnim czasie, gdziekolwiek by się poszło, wszędzie spotyka się nauczycieli zen stosujących stare sposoby wobec swoich uczniów. Wygląda na to, że nie mogą się bez tego obejść. Nie potrafią nauczać wprost, aby bez swoich narzędzi frontalnie zaatakować ucznia. Oto ślepcy ze swoimi sposobami zen - gdyby ich pozbawić tych pomocniczych akcesoriów, to nie wiedzieliby jak zwracać się do ludzi. Co gorsza, mówią praktykującym, że dopóki nie zdołają wytworzyć w sobie wielkiej kuli wątpienia, a potem przebić się przez nią, to nie będą mogli zrobić żadnego postępu w zen. Zamiast nauczyć ich życia w nienarodzonym umyśle Buddy, rozpoczynają od wymuszenia za wszelką cenę tej wielkiej kuli wątpienia. Ludzie, którzy nie mają wątpliwości zostają oto obarczeni jakimś wątpieniem. Zmieniają swoje umysły buddy w kule wątpienia. Jest to coś całkowicie błędnego." Na koniec warto przypomnieć sobie znaną, śmieszną historię o tym jak pewien Mistrz Zen spotkał się z Joginem. Naturalnie chcieli wymienić się swoim doświadczeniem więc mistrz zen wyciągnął z rękawa pomarańczę i niezwykłą energią towarzyszącą praktyce japońskiej krzyknął "Co to jest?!" wyczekując aż jogin udzieli mu odpowiedzi... ten jednak spokojnie siedział obracając powoli koraliki mali w swojej dłoni... Mistrz zen ponowił swoje pytanie. Jogin nachylił się do tłumacza po czym ten drugi odpowiedział: "On nie jest pewien czy dobrze zrozumiał. Pyta czy Czcigodny naprawdę nigdy w życiu nie widział pomarańczy?" Także jak często zarówno uczeń jak i mistrz są zbyt przywiązani do tej (niepodważalnie wspaniałej) metody jaką jest owa Mowa Zen? Jak często może ona nam przeszkodzić w faktycznym zrozumieniu świata? Jak często oddalamy się przez nią od rzeczywistości i powodujemy niezrozumienie i konflikty? Mowa zen choć wydaje się kusząca ostatecznie tak jak wszystko inne może stać się zarówno skuteczną formą nauczania ucznia ale też demoniczną pułapką. Warto o tym pamiętać. "Widzisz część pieczęci. Co możesz powiedzieć o drugiej części? Cokolwiek powiesz będzie to tylko Twoja idea. daleka od prawdy. Więc..." -ChiHeng Michał Kowalczyk |
>>Przekaż darowiznę na cele Szkoły Zen Taego<<
Przekazując darowiznę wspierasz również tłumaczenie tekstów Kategorie
All
Archiwum
January 2023
>>Przekaż darowiznę na cele Szkoły Zen Taego<< Przekazując darowiznę wspierasz również tłumaczenie tekstów |