Esej średniookresowy, semestr 2 International Buddhist Studies - Dong Bang buddhist college.
Michał Kowalczyk (ChiHeng) Na wstępnie wypadałoby choć pokrótce omówić czym jest Pratityasamutpada- zasada dwunastu ogniw współzależnego powstawania czyli temat moich rozważań; przybliżyć choć w części to na czym polega ich założenie. Zakładam jednak, że czytelnikowi jest ona chociaż w najmniejszym stopniu znana i aby w pełni zrozumieć to o czym będę pisać warto jest zaznajomić się wcześniej co stanowi każde z tych dwunastu ogniw. W ramach Pierwszym z dwunastu ogniw jest niewiedza - główna przyczyna naszego cierpienia od której wszystko inne bierze kres. Wg. omawianej tu zasady aby wyzwolić się z cierpienia musimy zlikwidować najpierw niewiedzę. Dlatego to nią zasadniczo zamierzam zająć się najobszerniej w dalszej części tego eseju. Niewiedza stanowi brak zrozumienia zasad tworzących ten świat. Jest to nieznajomość 3 cech istnienia czyli braku ja, nietrwałości i faktu, że wszystko ma cechę cierpienia. Niewiedza to nieznajomość prawa karmy-vipaki (przyczyny-skutku) czy właśnie współzależnego powstawania. Studiując Dharmę Buddy, praktykując medytację powoli pozbywamy się owej niewiedzy i rozwijamy Prajnię (mądrość nieintelektualną). Ostatecznie to z powodu naszej niewiedzy tworzymy cały ten iluzoryczny świat. Idąc dalej przez kolejne ogniwa zasady pratiyasamutpada z niewiedzy wynika nasze działanie, z działania świadomość. Na skutek tego odradzamy się w określony sposób (nazwa, forma), posiadamy zmysły, kontaktujemy się poprzez nie ze światem, te z kolei prowadzą nas do uczuć. Poprzez interakcję nagromadzeń dochodzi do określonych rzeczy. Obecne życie jest zatem skutkiem tego co robiliśmy i jacy byliśmy w przeszłości. Doświadczenie z poprzednich wcieleń w których tkwimy jak to ujmuje Budda „od czasów bez początku“ przenosiły się na kolejne nasze żywoty, kształtując nas. Ulegamy tym licznym przyczynom i to jest powodem dlaczego obecnie mamy życie jakie mamy. Pratiyasamutpada jest niczym innym niż szczegółowo opisanym działaniem prawa karmy-vipaki. Prawo to można rozumieć zarówno jako coś co dotyczy naszej reinkarnacji, kolejnych ciał; narodzin i śmierci cielesnych; ale również jako stany umysłu z chwili na chwilę w obrębie tego jednego życia, które przeżywamy obecnie. Tak więc każde z tych ogniw następuje po sobie ale wszystko bierze swój początek z niewiedzy. Jako, że chcąc uniknąć kolejnych narodzin i śmierci - pragniemy wyjścia z samsary; co jest dość oczywiste jako cel naszej praktyki duchowej; musimy usunąć naszą niewiedzę. Dlatego w eseju tym skupię się przede wszystkim na tym jak sama pratiyasamutpada odnosi się do owego pierwszego ogniwa. Jako oparcie tego co próbuję przedstawić poprzez własne zrozumienie wybrałem Sutrę Surangamę do której będę się tutaj wielokrotnie odnosił. Budda w Sutrze Surangamie wielokrotnie próbuje przedstawić Anandzie czym jest oświecenie (jak wspomnieliśmy wcześniej stan oświecenia można zrozumieć m.in. jako stan gdzie nasza niewiedza zostaje unicestwiona) . Posługuje się różnymi, licznymi porównaniami. Już ta sytuacja przedstawia idealnie fakt, że słowami nie da się wyjaśnić doświadczenia oświecenia. Budda próbuje podejść do tego tematu na wiele sposobów ale Ananda wciąż używa swojego rozróżniającego umysłu, dlatego stale rozmija się z prawdą. W dalszej części eseju wrócimy jeszcze do kwestii nieintelektualnego zrozumienia. Bhagavat (Budda) między innymi mówi, że na Jambudvipa (naszym świecie wg. kosmologii buddyjskiej) istnieje bardzo wiele kontynentów i wysp. Istnieje też jeden bardzo mały kontynent na którym znajdują się zaledwie dwa kraje. Mieszkańcy pierwszego z nich widzą niepomyślne znaki takie jak dwa słońca na niebie, dwa księżyce z kręgami, komety, spadające gwiazdy, tęcze oraz wtórne tęcze i wiele wiele więcej. Znaki te wieszczą nieszczęścia takie jak np. śmierć cesarza. Mieszkańcy tego kraju wciąż żyją w strachu i niepewności. Martwią się o swoją przyszłość. Wciąż trzymają to co widzą w swoich umysłach. Nie są zadowoleni bo wiedzą, że czekają ich złe czasy. Ziemie tego kontynentu są małe więc zatem jak to jest, że mieszkańcy drugiego kraju które widzą to samo niebo nie widzą niepomyślnych znaków i żyją w szczęściu i pokoju? Dzieje się tak ponieważ odbieramy ten świat poprzez nasze fałszywe myślenie. Fałszywe myślenie jest spowodowane naszą karmą (wcześniejszymi działaniami). Dopóki jesteśmy więźniami niewiedzy, swoich fałszywych poglądów, pożądań i gniewu nie jesteśmy w stanie ujrzeć świata takim jakim jest naprawdę a widzimy jedynie to co odciska na nim nasze przeszłe doświadczenie. Budda w tej samej sutrze przedstawia naszą naturę oświecenia na przykładzie widzenia i mówi o kimś kto ciągle nosi okulary (kryształy na oczach) które zniekształcają świat. Także nie ma żadnego problemu z naszą naturą widzenia. Błędem jest patrzenie poprzez takie właśnie okulary, które zniekształcają nasze widzenie i nadają mu inne cechy. A więc patrząc poprzez okulary widzimy choroby i zło (nie należy zapominać także, że w ten sam sposób powstają cechy dla nas przyjemne). Patrzymy poprzez fałsz. W ten sposób powstają nasze wypływy. Powstają wypływy a więc tworzymy narodziny i śmierć. Ciekawe są też kolejne słowa wyjaśnienia Bhagavat, który mówi do Anandy: „Jeśli potrafisz porzucić wszystkie warunki, które mieszają się i łączą i te które się nie mieszają i nie łączą, wtedy możesz także unicestwić i usunąć przyczyny narodzin i śmierci oraz uzyskać doskonałe Bodhi, naturę, która nie jest ani stworzona ani unicestwiona.“ Warto wziąć pod uwagę ostatnie słowa „ani stworzona ani unicestwiona". Wielu z nas zna zasadę Madhjamaka (drogę środka), która mówi o nie-dualizmie; Ten Który Tak Przyszedł wielokrotnie powtarzał „Jeśli nie spoczywamy w którejkolwiek ze skrajności nie spoczywamy również w ich środku". Pomimo to nadal podchodzimy do wszelkich nauczań Buddy dość dualistycznie. Myślimy, że jeśli usuniemy niewiedzę-nasz brak zrozumienia kolejne elementy nie pojawią się w ogóle. Myślimy, że jesteśmy w stanie całkowicie unicestwić krąg narodzin i śmierci. Bierzemy te rzeczy zbyt dosłownie. Mylnie odbieramy osoby oświecone, zrealizowane jako istoty doskonałe, które nie podlegają już wcale wszystkim tym warunkom. Często wygląda to na coś magicznego co musimy wypracować ezoterycznymi praktykami. Nie oznacza to jednak, że osiągając pełną realizację cykl dwunastu ogniw całkowicie wygasa, przestaje istnieć i nie dotyczy już nas w ogóle. Pewne warunki nadal się pojawiają. Podobne jest to jednak do sytuacji gdzie na wszystko zaczynamy patrzeć z boku, z punktu widzenia trzeciej osoby. Nadal nazwa i forma, percepcja, uczucia powstają. Jednak potrafimy patrzeć na to z boku i nie ulegać tym zdarzeniom. A więc ostatecznie jak sutra mówi nie jest to ani stworzone ani unicestwione. Jest samo zdarzenia ale nie ma nikogo kto miałby na nie reagować. W innym fragmencie w Sutrze Surangamie Budda mówi, że taka osoba - osoba oświecona, zrealizowany Arhat potrafi zmieniać rzeczy. Tym właśnie jest nie uleganie naszej karmie - warunkom które się pojawiają. Stajemy się naprawdę wolni. Nie podlegamy już procesom, które się tworzą. To my podejmujemy decyzję czy iść tą drogą, która się nam pojawia. Dodatkowo usuwając niewiedzę widzimy bardzo szeroki horyzont. Widzimy przyczyny i widzimy rezultaty. Postrzegamy sytuację długo planowo. Rozumiejąc zasady rządzące tym światem nie mamy problemu z podjęciem właściwej decyzji nawet jeśli inna jest bardzo dla nas kusząca. To dzieje się samo z siebie, nie wymaga intelektualnego rozpatrywania i debatowania. Jeśli znika niewiedza właściwe działanie samo się pojawia. A więc czy cykl narodzin i śmierci faktycznie całkowicie zostaje unicestwiony? Powiedzieć, że „tak" będzie błędem. Ale mówiąc, że „Nie" również rozmijamy się z prawdą. Dlatego w zen mówi się, że znika „Ja". Nie ma już osoby, która mogłaby temu ulegać a wszystko to odgrywa się samo, niczym barwny spektakl. Wybierając tylko „tak" lub „nie" to nadal dualizm i nadal patrzenie poprzez pryzmat naszego fałszywego myślenia. Rozmowa o tym już podlega dwunastu ogniwom współzależnego powstawania. To nazwa i forma, która stwarza pewne formacje myślowe. A więc poprzez usunięcie niewiedzy przestajemy podlegać narodzinom i śmierci, mimo to te nadal istnieją. Nie są stworzone (bo nigdy pierwotnie nie istniały, tworzy je tylko fałszywy umysł) ale nie są też unicestwione bo dzieją się nadal ale nie ma osoby, która miałaby im ulegać. 12 ogniw współzależnego powstawania jest kolejną metodą, zobrazowaniem tego jak działa nasze fałszywe myślenie - nieoświecony umysł. Choroby często leczy się stosując środki, które chorobę spowodowały. Tutaj Budda stosuje podobną metodę. Poprzez stosowanie rozróżniającego umysłu - teorię 12 ogniw współzależnego powstawania, poprzez słowa próbuje uwolnić nas od rozróżniania i przywiązania do nazwy i formy. Jednak często od naszej strony przypomina to sytuację jak ta gdy patrzymy na palec wskazujący księżyc zamiast na sam księżyc. W takim wypadku nie widzimy ani księżyca ani palca. Palec bierzemy za księżyc co jest kompletnym poplątaniem. Aby w pełni zrozumieć teorię 12 ogniw współzależnego powstawania musimy wyjść poza nią. Zrozumienie tego jest również elementem eliminacji niewiedzy. To kolejny dowód na to, że 12 ogniw napędza samo siebie. Jest jak stale obracające się koło, którego nie jesteśmy w stanie zatrzymać. Dlatego aby zlikwidować samsarę, cykl narodzin i śmierci, który jest produktem naszego fałszywego myślenia musimy również zlikwidować nirwanę, która siłą rzeczy leży po drugiej stronie, jest pewną skrajnością. Dopiero gdy porzucimy intelektualne postrzeganie obu- samsary i nirvany osiągamy właściwą realizację - Nirvanę w pełni jej znaczenia. Można powiedzieć więc, że paradoksalnie prawdziwa nirwana jest poza obiema: samsarą i nirvaną. Ostatecznie jak mówi sutra serca nie ma cierpienia ani osiągania. Wszystko to jest nadal tylko produktem naszego myślącego umysłu. Dopiero osiągając ten punkt Bodhisattva Avalokiteśvara osiąga Anuttara Samjak Sambodhi czyli najwyższe oświecenie. A więc niewiedza jest niezrozumieniem prawdziwej natury rzeczywistości - pustki. Praca ta liczy kilka stron jednak ostatecznie mimo, że temat ten poruszany jest w tak wielu tekstach i grubych książkach nie jesteśmy w stanie zdefiniować tego w intelektualny sposób. Jak już powiedzieliśmy słowa mają wskazać kierunek ale konieczne jest doświadczenie wychodzące poza te słowa. Pragniemy więcej nie ulegać cyklowi Pratiyasamutpada i tak długo jak będziemy tego pragnęli sami tworzymy ten proces. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest zaakceptować taki stan rzeczy. Zrozumieć to prawo jako rządzące światem. Wtedy pojawia się prawdziwa wolność a odpuszczając owe starania sprawiamy, że przestajemy podlegać temu cyklowi. Konieczna jest jednak włożona w to praca i wysiłek aby poznać lepiej zasadę Pratiyasamutpada. Budda w Sutrze Surangamie dość duży fragment poświęca omówieniu tego tematu. Mówi, dość bezpośrednio o tym, że fałszywe jest prawdziwe. Budda wypowiada słowa takie jak: „Wszystkie plamiące przedmioty, wszystkie iluzoryczne cechy powstają w tym samym miejscu, w którym również przestają istnieć. Są nazywane iluzorycznym fałszem ale w rzeczywistości ich natura jest jasną substancją cudownego oświecenia. Tak jest wszędzie, aż do pięciu skandh i sześciu wejść, do dwunastu miejsc i osiemnastu sfer; połączenie i zmieszanie różnych przyczyn i warunków odpowiada za ich iluzoryczne i fałszywe istnienie, a oddzielenie i rozproszenie przyczyn i warunków prowadzi do ich iluzorycznego i fałszywego unicestwiania. Kto by pomyślał, że tworzenie, unicestwianie, przychodzenie i odchodzenie są zasadniczo wiecznym, cudownym światłem skarbca Tego, Który Tak Przyszedł, nieporuszoną, wszechprzenikającą doskonałością, cudowną naturą prawdziwej takości! Jeżeli w prawdziwej i wiecznej naturze szukamy przychodzenia i odchodzenia, pomieszania i oświecenia albo narodzin i śmierci, to nie ma niczego, co można znaleźć." To to samo doświadczenie które ujął 6 patriarcha słowami „Zasadniczo nie ma ani jednej rzeczy; gdzie może osiąść pył?" Na koniec moich rozważań chciałbym sparafrazować wstęp do jednego z wierszy wietnamskiego wielki nauczyciela Thicht Nhat Hanha „Kiedyś nieustannie goniłem usilnie starając się wyjść z kręgu narodzin i śmierci by uniknąć cierpienia. Teraz rozumiem, że to samsara jest największym szczęściem.“ źródła: https://mahajana.net/teksty/thrangu_12_ogniw.html#r2-1 Sutra Surangama z komentarzami Mistrza Hsuan Hua -Michał Kowalczyk (ChiHeng)
0 Comments
Leave a Reply. |
>>Przekaż darowiznę na cele Szkoły Zen Taego<<
Przekazując darowiznę wspierasz również tłumaczenie tekstów Kategorie
All
Archiwum
January 2023
>>Przekaż darowiznę na cele Szkoły Zen Taego<< Przekazując darowiznę wspierasz również tłumaczenie tekstów |